Moderator: mods
posener pisze:"Music is my religion - Led Zeppelin is my God". Niestety, to nie moje
posener pisze:Ja już nie będę miał żalu jeśli nigdy nie zagrają. Jeżeli to było pożegnanie, to pożegnali się w największy z możliwych sposób i zostawili fanom i światu dokument swego nieprzemijającego geniuszu i potęgi. Ten film to nie tylko celebration day fanów Zepów, to także święto całego rock'n'rolla. To dowód na to, iż ta muzyka na swoich wyżynach jest prawdziwą sztuką. Jeżeli macie w swoim otoczeniu sceptyków, zabierzcie ich na ten film. Gwarantuję, że nie zostawi ich obojętnymi. Emocje ciągle we mnie buzują i dziesiątki spostrzeżeń będą się pewnie jeszcze długo pojawiały, ale ich emocje i porozumienie na scenie były chyba tym co mnie najbardziej wzruszyło. Wspaniałe były te momenty kiedy otaczali w trójkę zestaw perkusyjny Jasona, odwracając się plecami do publiczności i dopingując syna przyjaciela. Jakkolwiek by to komicznie nie brzmiało, szczególnie biorąc pod uwagę posturę Jasona, kojarzyli mi się wtedy z kwokami pilnującymi swojego pisklaka Przymiotnik "mistyczny" jest często używany do opisywania fenomenu LZ. Tym występem po raz kolejny udowodnili, że całkiem słusznie.
ref pisze:Zastanawiam się, dlaczego uważasz, że tekst jest żenujący.
posener pisze:ref pisze:Zastanawiam się, dlaczego uważasz, że tekst jest żenujący.
Nie napisałem żenujący tylko żałosny, a te słowa nie znaczą to samo. Jeżeli ktoś pisze, że "Ramble On" było koncertową prapremierą tego świetnego utworu" to wiem, że za bardzo nie wie o czym pisze. Typowa kompilacja z informacji ukazujących się ostatnio o Zepach, być wzięta z tej samej strony internetowej. Po prostu wszedł w linki dotyczące Zepów w ostatniego okresu. A za żałosną uważam tę typową dla pracowników mediów (celowo nie używam słowa dziennikarz) powierzchowność, skłonność do epatowania pierdołami i brak przygotowania merytorycznego. Żenujący ten tekst nie jest. Na tle średniej jest przyzwoity i dobrze, że w ogóle jest, tyle, że średnia dołuje w zastraszającym tempie i nie ma to znaczenia za jaki temat pracownicy mediów się biorą.
posener pisze:A za żałosną uważam tę typową dla pracowników mediów (celowo nie używam słowa dziennikarz) powierzchowność, skłonność do epatowania pierdołami i brak przygotowania merytorycznego.
posener pisze:Wracając do tematu. Rocken, czy wybierasz się? Wiem, że nie jesteś Zeppelinem zainfekowany, ale ten film daje okazję do ostatecznej weryfikacji. Tylko uprzedzam, że jak wsiąkniesz, to już na zawsze
rocken pisze:Kiedyś dziennikarz zajmujący się daną dziedziną był w niej specjalistą lub wykształconą osobą w tym kierunku.
Obecnie dziennikarzy produkują uczelnie na kierunku dziennikarstwo...
Brzoza pisze:rocken pisze:Kiedyś dziennikarz zajmujący się daną dziedziną był w niej specjalistą lub wykształconą osobą w tym kierunku.
Obecnie dziennikarzy produkują uczelnie na kierunku dziennikarstwo...
Dzięki
rocken pisze:Brzoza pisze:rocken pisze:Kiedyś dziennikarz zajmujący się daną dziedziną był w niej specjalistą lub wykształconą osobą w tym kierunku.
Obecnie dziennikarzy produkują uczelnie na kierunku dziennikarstwo...
Dzięki
Wolisz czerpać informację od dziennikarza zajmującego się ekonomią, finansami który jest z wykształcenia dziennikarzem (czyli w sumie nie wiadomo na czym się zna a matematyka delikatnie mówiąc jest mu trochę obca) czy osoby która uprawia ten zawód będąc z wykształcenia np. ekonomistą ?
A potem ludzie płaczą i mają pretensje do wszystkich, że pieniądze zanieśli do Amber Gold.
posener pisze:ref pisze:Zastanawiam się, dlaczego uważasz, że tekst jest żenujący.
Nie napisałem żenujący tylko żałosny, a te słowa nie znaczą to samo. Jeżeli ktoś pisze, że "Ramble On" było koncertową prapremierą tego świetnego utworu" to wiem, że za bardzo nie wie o czym pisze. Typowa kompilacja z informacji ukazujących się ostatnio o Zepach, być wzięta z tej samej strony internetowej. Po prostu wszedł w linki dotyczące Zepów w ostatniego okresu. A za żałosną uważam tę typową dla pracowników mediów (celowo nie używam słowa dziennikarz) powierzchowność, skłonność do epatowania pierdołami i brak przygotowania merytorycznego. Żenujący ten tekst nie jest. Na tle średniej jest przyzwoity i dobrze, że w ogóle jest, tyle, że średnia dołuje w zastraszającym tempie i nie ma to znaczenia za jaki temat pracownicy mediów się biorą.
Oczywiście idę drugi raz. Byłoby głupotą gdybym nie skorzystał z okazji. Założenie teoretyczne jest takie aby na spokojnie wyłapywać smaczki, jednak ta muzyka daje takiego kopa adrenaliny, że podejrzewam, iż nic z tego nie wyjdzie. Być może już nigdy nie będzie okazji aby obejrzeć to w takich warunkach. Już teraz wiem, że DVD będę odpalał niechętnie wiedząc jaka niesamowita jest różnica między projekcją w sali kinowej. Jezeli ktoś sądzi, że nie ma sensu iść bo przecież wkrótce nabędzie DVD czy bluraya, to się gruuuubo myli
posener pisze:I za 1,5 godziny one more time! Kolega mi zeznał, że jak dwa dni temu rezerwował bilety to były już tylko pierwsze dwa rzędy. Ja kupiłem od razu po 31 października. Wygląda na to, że niektórzy się dopiero obudzili
ref pisze: A Led Zeppelin, cóż... śmiem twierdzić, że drzwi historii zostały domknięte.
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 251 gości