Moderator: mods
Rock-A-Billy pisze:Jak komuś się nie podoba, można zawsze nie słuchać, albo słuchać bez zrozumienia tekstów. Dziwne jest, że gdy jakiś palant wyśpiewuje lewackie brednie to mówi się, że jest "społecznie zaangażowany", a jak pojawiają się odniesienia do wartości tradycyjnych (tak jak u LS: rodzina, patriotyzm, Bóg, ojczyzna) to z miejsca pojawia się zarzut uprawiania przez zespół polityki.
posener pisze:Miło kolegę powitać po dłuższej nieobecności. Mam nadzieję, że nie znikniesz za chwilę.
posener pisze:Oby jak najczęściej.
Idee Fixe pisze:Myślę, że mój ulubiony Hogjaw by się nie powstydził takiego brzmienia!
Wielki szacun dla panów z LS!
Rock-A-Billy pisze:Określenie "absolutnie rewelacyjna" w stosunku do nowej płyty LS zdaje się być użytym mocno na wyrost. Nie zmienia to faktu, że jest to dobry album. Słucham go z przyjemnością niemal codziennie. Czy lepszy od "God & Guns"? Trudno mi w tej chwili orzec. Czas na takie refleksje przychodzi z reguły nieco później. Niewątpliwie jednak jest to album utrzymany w podobnej stylistyce i tonacji. Niektóre utwory np. Homegrown zdecydowanie można podciągnąć pod kategorię hard `n` heavy. Na pewno nie jest to żaden powrót do brzmienia z lat 70-tych. I dobrze, gdyż byłaby to zwykła podróbka. Jeżeli ktoś zamówił album w wydaniu ze specjalnym wydaniem brytyjskiego czasopisma "Classic Rock" ten z wywiadów z Johnnym, Garym i Rickeyem (bo tak naprawdę wyłącznie oni "trzęsą" tą kapelą), ten bez cienia wątpliwości mógł się dowiedzieć, że obecny LS co prawda składa hołd temu z lat 70-tych, ale muzycznie to nieco inny projekt. Wciąż można zakwalifikować ich jako southern rock, ale jest brzmienie cięższe, zdecydowanie bardziej hard-rockowe z lekkim jedynie bluesowo - country`owym sznytem.
Ja podchodzę to obecnej muzyki LS bez wielki emocji. Po prostu podoba mi się i tyle. Sporo kawałków muzycy napisali z udziałem Johna 5. To on jest odpowiedzialny za rockowy ciężar tych numerów. Ballady również są porywające. To rodzaj płyty przystępnej muzycznie dla laików, od których mogą oni zaczynać przygodę z gatunkiem zwanym "southern rock". W mojej ocenie najlepszymi utworami na płycie są: utwór tytułowy oraz bonusowy "Do It Up Right" z wyeksponowanymi żeńskimi chórkami oraz towarzyszeniem sekcji dętej, czego dawno nie słyszeliśmy u Skynyrd.
Tak na marginesie wypada jedynie dodać, że pod względem światopoglądowym LS to był, jest i mam nadzieję, że wciąż będzie będzie zespołem "prawoskrętnym". Jak komuś się nie podoba, można zawsze nie słuchać, albo słuchać bez zrozumienia tekstów. Dziwne jest, że gdy jakiś palant wyśpiewuje lewackie brednie to mówi się, że jest "społecznie zaangażowany", a jak pojawiają się odniesienia do wartości tradycyjnych (tak jak u LS: rodzina, patriotyzm, Bóg, ojczyzna) to z miejsca pojawia się zarzut uprawiania przez zespół polityki. Ja jedynie mam nadzieję, że we wszechogarniającym zalewie lewicowej trucizny dla umysłów, LS jeszcze długo będą "politykować". Oni na pewno nie głosowali i nie zagłosują na Obamę
Rock-A-Billy pisze:Idee Fixe pisze:Myślę, że mój ulubiony Hogjaw by się nie powstydził takiego brzmienia!
Wielki szacun dla panów z LS!
Też uwielbiam Hogjaw. W dechę band
malin1982 pisze:Gdzieś mi się obiło o uszy że Skynyrd z lat 70tych stał po stronie Demokratów
RafałS pisze: Nie zamierzam dalej rozwijać tematu, przypomnę tylko słowa Ronniego (chyba nie był lewakiem?):
"Hand guns are made for killin'
Ain't no good for nothin' else
And if you like your whiskey
You might even shoot yourself
So why don't we dump 'em people
To the bottom of the sea
Before some fool come around here
Wanna shoot either you or me"
Idee Fixe pisze:malin1982 pisze:Gdzieś mi się obiło o uszy że Skynyrd z lat 70tych stał po stronie Demokratów
A fuj!
Czytałem b. uważnie biografię LS i nigdzie nie było wzmianki, aby zgłupieli na tyle, że skręcili na lewo! To są paskudne pomówienia.
W kapeli mam amerykańskiego lewaka, który z żalem opowiadał, że jego syn nie może chodzić na koncerty LS (w Ditroit) ze swoim czarnoskórym kolegą.. bo publiczność skynardowska jakoś tak niegrzecznie traktuje współplemieńców Łobamy
Też mam nadzieję, że LS nie przestaną "politykować".
(a tak apropos u nas podobnie dostało się Kukizowi za ostatnią płytę)
więc nie tylko w USA lewactwo się panoszy pod hasłem "Lemingi całego świata łączcie się!!!"
A co do sierpniowej płyty LS, to słucham jej co dziennie i coraz bardziej śmiem podpisać się pod okrzykiem kolegi, że jest to "bezwzględnie genialna" płyta w swojej prostocie i przebojowości ..
normalnie aż mi kukurydzą w domu wali i końskimi zadami .. ech.. coś pięknego
a ballada Start Livin' Life Again (nr 11) mnie plackiem kładzie (na dziś to mój numer number łan)
z republikańskim pozdrowieniem
Marciniasty pisze:Ale rock-a-billy popłynąłeś... Jesteś chyba pierwsza osobą w tym temacie, która coś w końcu nakreśliła czrno na białym. Do broni tu piję. Jestem tego samego zdania, bo taka jest prawda. A przyklad posiadania broni palnej jest tylko jednym z problemów, który na uważanym za konserwatywne i odstające południu jest solą w oku. Ja ich rozumiem, popieram i te pseudo hippisowskie cywilizowane europejskie trendy i pomysly przyjmuję z duzym dystansem.
posener pisze:Ja nie słyszałem płyty i zaglądam tu aby się czegoś dowiedzieć o muzyce.
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 241 gości