[phpBB Debug] PHP Warning: in file /includes/bbcode.php on line 483: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Warning: in file /includes/bbcode.php on line 483: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Warning: in file /includes/bbcode.php on line 483: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Warning: in file /includes/bbcode.php on line 483: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Warning: in file /includes/bbcode.php on line 483: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Warning: in file /includes/bbcode.php on line 483: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Warning: in file /includes/bbcode.php on line 483: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Warning: in file /includes/bbcode.php on line 483: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Warning: in file /includes/bbcode.php on line 483: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Warning: in file /includes/bbcode.php on line 483: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Warning: in file /includes/bbcode.php on line 483: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Warning: in file /includes/bbcode.php on line 483: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Warning: in file /includes/bbcode.php on line 483: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Warning: in file /includes/bbcode.php on line 483: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Warning: in file /includes/bbcode.php on line 483: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Warning: in file /includes/bbcode.php on line 483: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Warning: in file /includes/bbcode.php on line 483: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Warning: in file /includes/bbcode.php on line 483: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Warning: in file /includes/bbcode.php on line 483: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Warning: in file /includes/bbcode.php on line 483: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Warning: in file /includes/bbcode.php on line 483: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Warning: in file /includes/bbcode.php on line 483: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Warning: in file /includes/bbcode.php on line 483: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Warning: in file /includes/bbcode.php on line 483: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Warning: in file /includes/bbcode.php on line 483: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Warning: in file /includes/bbcode.php on line 483: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Warning: in file /includes/functions.php on line 4752: Cannot modify header information - headers already sent by (output started at /includes/functions.php:3887)
[phpBB Debug] PHP Warning: in file /includes/functions.php on line 4754: Cannot modify header information - headers already sent by (output started at /includes/functions.php:3887)
[phpBB Debug] PHP Warning: in file /includes/functions.php on line 4755: Cannot modify header information - headers already sent by (output started at /includes/functions.php:3887)
[phpBB Debug] PHP Warning: in file /includes/functions.php on line 4756: Cannot modify header information - headers already sent by (output started at /includes/functions.php:3887)
Okolice Bluesa • Wyświetl temat - B.B. King - 1993-2009 (z braku lepszego tytułu)

B.B. King - 1993-2009 (z braku lepszego tytułu)

Chcecie podzielić się z innymi Waszymi odczuciami co do nowej lub ulubionej przez Was płyty? Oto miejsce dla Was!

Moderator: mods

B.B. King - 1993-2009 (z braku lepszego tytułu)

Postautor: RafałS » stycznia 1, 2010, 6:07 pm

Zawsze bardzo się cieszę, kiedy lubiany przeze mnie artysta w słusznym wieku wciąż nagrywa dobre płyty. Jakoś cieplej na sercu mi się wtedy robi. Takich muzyków jest trochę, jednak niewielu udało się ostatnimi laty nagrywać tak dużo, tak regularnie i tak dobrej muzyki jak B.B. Kingowi. Poniżej zestawienie kilku jego wybranych płyt z ostatnich dwu dekad (oceny odzwierciedlają moją subiektywną przyjemność odbioru). Choć wiem, że nie mogą się one równać znaczeniem z jego wcześniejszymi, historycznymi nagraniami, to mam do nich dużą słabość. Niewiele się w jego muzyce zmienia, ale dla mnie nie musi. Słucham jej już trochę lat i jakoś nie wydaje mi się żeby ten ciepły, krzepiący soul blues miał mi się kiedyś znudzić. No i bardzo pasuje do choinki. ;)

Blues Summit – 1993

Była to jedna z pierwszych płyt z czarnym bluesem, jaką nabyłem, może w ogóle pierwsza. Powszechnie uznana za najlepszy album Kinga od lat zawiera ponad godzinę duetów z innymi zasłużonymi dla historii gatunku. Wśród gości znalazło się 5 śpiewających dam: Etta James, Koko Taylor, Ruth Brown, Irma Thomas i Katie Webster, czterech legendarnych panów z gitarami: John Lee Hooker, Buddy Guy, Lowell Fulson i Albert Collins oraz dwójka soul-bluesowych juniorów: Robert Cray i Joe Louis Walker. Na dokładkę jeden numer w wykonaniu tylko B.B. i jego orkiestry. Wśród muzyków akompaniujących między innymi, Kim Wilson i Memphis Horns. 68-letni B.B. nikomu z obecnych na sesji nie daje się przyćmić: tryska energią, popisuje się potężnym głosem, przekomarza z paniami w dialogach wokalnych i z panami w gitarowych. Pod względem instrumentalnym największe wrażenie robi chyba rozbudowany „Call It Stormy Monday” z Albertem Collinsem. Ale w zasadzie większość utworów mogłaby kandydować do miana tego najlepszego. Łącznie mamy tu masę dobrego grania i śpiewania i jest to niezły punkt wyjściowy dla osób rozpoczynających bluesową edukację – polecam ten album zamiast różnych nierównych bluesowych składanek. 5/5

Deuces Wild – 1997

Po duetach czarnych i bluesowych przyszła kolej na duety mieszane i bardziej piosenkowe. Zdania na temat tego wydawnictwa są podzielone i zdarzają się głosy niechętne: za mało bluesa, zbyt gładko i komercyjnie. Od razu powiem, że będę tej płyty zażarcie bronił. Oczywiście, że w porównaniu z „Blues Summit” jest jaśniej (goście) i gładziej (repertuar). Niemniej, B.B. ma gitarową solówkę w prawie każdym numerze, cześć gości to też sławni instrumentaliści bądź wokaliści pokrewni stylistycznie, sidemani są z najwyższej półki, aranżacje dopięte na ostatni guzik a całość kołysze ja trzeba. Zwykle obok B.B. jest drugi głos, druga gitara, dwu klawiszowców i dęciaki. Czasem smyczki. Wyprodukował to John Porter i spisał się na medal. Jest ciepło, bogato, rozrywkowo i elegancko. I – co najważniejsze – B.B. nie został tu utopiony: jego wokal i gitara unoszą się nad całością, gwarantując spójność przez większość czasu. King nie tylko nie daje się zbytnio wciągnąć w pop, lecz przeciwnie – to on przeciąga gości na bluesową stronę w piosenkowych numerach. Ewidentne zgrzyty na płycie są dla mnie tylko dwa: duet z raperem Heavy D i programowane bębny w numerze z Claptonem. Ten pierwszy można uznać za żart (choć przy kolejnych przesłuchaniach coraz mniej bawi) a drugi rekompensują gitarowe dialogi. Ogólnie, biorąc pod uwagę liczbę utworów (17) i czas trwania krążka (76 minut) nawet po wycięciu mniej lubianych utworów (każdy może mieć inne) pozostanie sporo do słuchania. Większość gości albo odnajduje się w tej kompromisowej pół-bluesowej stylistyce bardzo dobrze (np. Tracy Chapman i Mick Hucknall), albo po prostu odnajdywać się w ogóle nie musi, bo są tu w swoim żywiole (Van Morrisom, Dr John, Clapton, Bonnie Raitt, Stonesi, Joe Cocker). Dionne Warwick przepięknie śpiewa w „Hummingbird” a kumpelski duet Kinga z Williem Nelsonem w jego zamykającym płytę „Night Life” pokazuje jak kapitalnie mogą się rozumieć dwaj muzycy wywodzący się z kompletnie różnych środowisk, kiedy temat jest im obu bliski. Podsumowując – trochę niedoceniany krążek, stanowiący dla mnie wzór jak powinno się nagrywać duety ponad stylistycznymi podziałami. 4.5/5

Blues On The Bayou – 1998

Podróże poszerzają horyzonty, ale nie ma to jak w domu. Po duetach nadszedł czas na płytę B.B. Kinga z jego własną orkiestrą, jego utworami i jego produkcją – czyli to na co wielu czekało. Udało się znakomicie, częściowo za sprawą samego lidera, który po prostu robi to, w czym jest mistrzem – gra swoją odmianę bluesa, a częściowo za sprawą fenomenalnej grupy towarzyszącej liczącej 8 muzyków. Bujająca sekcja, świetny James Toney na fortepianie i organach, druga gitara, dęciaki – wszyscy dobrze słyszalni i też grający solówki (w „Bad Case of Love” nawet basista ma swoją chwilkę). Raczej krążek zrelaksowany niż dynamiczny, mniej więcej, co drugi numer to wolny blues. Odpoczywa się przy tym wyśmienicie. I jeszcze jedno: gdybym napisał, że B.B. jest tu w dobrej formie jak na swój wiek, to bym go ciężko obraził, bo jest w dobrej formie na każdy wiek i w jego 73 lata zwyczajnie nie wierzę. 5/5

Let the Good Times Roll: The Music of Louis Jordan - 1999

Tej płyty nie mam na własność i zgrzytam zębami, ze jej nie mam. Niestety, o ile wiele tytułów B.B. doczekało się wznowień w atrakcyjnych cenach, o tyle tę płytę jakoś ominęła polityka promocyjna wytwórni. A szkoda, bo już sam tytuł mówi, ze repertuar to klasyki. Wykonawcy też klasowi: B.B. Kingowi towarzyszy między inymi Dr John i zasłużeni saksofoniści: Hank Cwaford i David Fathead Newman. Jest więc trochę inaczej niż zwykle, ale bez przesady, bo choć jump blues słynie z lekkości, to przecież codzienna muzyka B.B. Kinga też nie jest zbyt ciężka, a brzmienie jego gitary pasuje do tych numerów jak ulał. Przynajmniej tak wynika, ze znanych mi fragmentów, bo płyty, jak już się rzekło wciąż nie mam. Ech...

Makin’ Love Is Good For You – 2000

Sequel do “Blues On the Bayou” zrobiony według reguły większości sequeli: prawie to samo, ale trochę więcej i trochę szybciej. To samo, bo prawie nie zmienił się B.B. i jego band. Szybciej gdyż mniej tu wolnych bluesów niż poprzednio. Więcej jest natomiast samych muzyków, bo do Kinga i grupy dograno jeszcze dodatkowe dęciaki, klawisze, gitarę i perkusję. I ta druga poprawka mnie nie do końca przekonuje. Tak – podniosła dynamikę całości, ale jednocześnie ujęła odrobinę autentyzmu. Szczególnie dodatkowe dęciaki przykryły muzyków Kinga, muzyków, których tak lubię słuchać. Natomiast repertuar jest świetny, B.B. wciąż pełen wigoru a i zauważalne podkręcenie tempa też mi pasuje. 4.5/5

Riding With The King - 2000

Moja pierwsza reakcja na ten album była mało ekologiczna – miałem ochotę posłać krążek w świat szerokim rzutem z balkonu. Powiedzmy to jasno: to nie jest płyta Kinga, tylko płyta Claptona z Kingiem. Zdecydowanie wolałbym, żeby było odwrotnie. Cała grupa towarzysząca to zespół Claptona z płyty „Reptile” (brak chyba jedynie Billy Prestona). Powtórzyli się też producent i facet odpowiedzialny za programowane bębny. Tych dwu gości najchętniej bym odstrzelił. Zresztą reszta, choć to znane nazwiska, też mnie specjalnie nie zachwyca. W szczególności nie mogę pojąć, co stało się ze Stevem Gaddem – niegdyś finezyjnym perkusistą jazzowym, a na ostatnich studyjnych płytach Claptona – przyciężkim garkotłukiem. B.B King bardzo traci wyrwany ze swego naturalnego muzycznego środowiska: ciepłego i subtelnie kołyszącego. Być może to tylko kwestia zmiany ramki, ale mam wrażenie, ze nawet jego wokal i gitara brzmią tu ostrzej i mają mniej soul-bluesowej słodyczy. Niemniej repertuar jest solidny: klasyki uzupełnione dwoma numerami Bramhalla II z jego solowej płyty. Dialogów słucha się z przyjemnością, a że poza Kingiem i Claptonem są też (w tle) Jimie Vaughan, Andy Fairweather Low i rzeczony Bramhall II, to od strony gitary można łatwo coś dla siebie znaleźć. Ogólnie – w ekstazie zdecydowanie nie jestem, ale kiedy już nauczyłem się ignorować tu instrumenty perkusyjne, to zacząłem doceniać resztę. 3.5/5.

Reflections – 2003

Kolejna rzecz, której nie mam, tym razem jednak świadomie ją przepuściłem. Producent i muzycy od Claptona, więcej piosenkowych i jazzujących ballad niż bluesa. Na pewno sam B.B. spisał się na medal, ale wolę go w innym repertuarze i w innym otoczeniu.

80 - 2005

Znów duety? Znów Clapton? Znów odgrzewane utwory? No i ta Gloria Estefan – co ta kobieta tu robi? Tak myślałem na początku i dlatego byłem sceptyczny, tym bardziej, ze wiek jubilata jak w tytule. Obawy szybko się rozwiały. Duety trochę inne: bardziej kameralne, przeważnie bez dęciaków. Gitary należycie wyeksponowane. B.B. trochę zwolnił, ale zachowuje klasę, i wokalnie i instrumentalnie. Utwory powtarzające się z albumu „Deuces Wild” (aż trzy) zostały inaczej zaaranżowane i inaczej obsadzone – dobrano gości odmiennej płci niż w poprzednich wykonaniach. Numer z Claptonem wreszcie buja – bo też i powinien, skoro to największy hit Kinga. Van Morrisom świetnie śpiewa w otwierającym bluesie – ale to nie nowina. Gloria Estefan dobrze się spisuje w swoim numerze, choć może nie tak dobrze, jak Sheryl Crow w „Need Your Love So Bad”. Mark Knopfler wcale nie śpiewa, skupiając się zamiast tego na gitarze. Ciekawie brzmi duet z Billy Gibbonem z ZZ Top, jeden z szybszych na płycie. Głosy niektórych gości są trudne do poznania – np. Glenna Freya, jednak nie tylko mi to nie przeszkadza, ale wręcz stanowi dodatkową ciekawostkę. Mocno zachrypnięty, niższy niż kiedyś głos Rogera Daltreya też pasuje tu jak ulał. Najbardziej wzrusza mnie duet z Bobby Blandem – „Funny How Time Slips Away”. Słychać, ze w tym wieku panowie naprawdę rozumieją znaczenie tytułu piosenki i nadają mu nowy, inny od zamierzonego przez autora piosenki sens. Z kolei Elton John wspólnie z jubilatem skutecznie dowodzą bluesowych korzeni rock’n’rolla w szalonym zakończeniu nagranym na żywo. Całość to tym razem tylko 12 utworów (mogłoby być więcej), ale i tak zdecydowanie warto, bo to wciąż B.B. King i choć jemu lat przybyło, to jego Lucille się nie starzeje – zresztą damom się wieku nie wypomina. 4.5/5

Live – 2008 (nagrano w 2006)

Gdyby nie powtarzające się już któryś raz utwory, pewnie miałbym to wydawnictwo na półce. Ale ile razy można kupować „The Thrill Is Gone”? No i znów mogłoby być tych utworów więcej. Podobno grupa gra zwykle trzy numery zanim B.B. wejdzie na scenę – dlaczego w takim razie wszystkich trzech tu nie umieścić? W końcu to nie jakaś tam grupa, ale królewska orkiestra, niektórzy z nich (np. świetny klawiszowiec James Toney) grają z Kingiem od lat. Moi mieszkający do niedawna w Phoenix znajomi (bynajmniej nie bluesowi maniacy) wybrali się na jeden z koncertów tej trasy i wrócili tak zachwyceni, że następnego dnia zdali mi telefoniczną relację. Dowodzi to, że B.B. i jego zespół wciąż są dużą atrakcją na żywo i wciąż pozyskują dla bluesa nowych słuchaczy. Niemniej dla starych fanów można było zrobić płytę bardziej kuszącą ilością i doborem materiału. Bo o samą jakość jestem dziwnie spokojny.

One Kind Favour – 2008

Strasznie melancholijna okładka. Podobną miał Little Milton w 2005 roku i tamta płyta okazała się być jego ostatnią. Mam nadzieję, że B.B. nagra coś jeszcze, w weselszej tonacji, bo to, co słyszałem z tego krążka mnie przygnębia i dlatego go nie kupię. Tak – to na pewno, szczery i mądry album, ale wolę pozostać przy bardziej rozrywkowej stronie Kinga. Wierzę, że ją jeszcze pokaże.

Na koniec, dla rozjaśnienia, wyciąg ze znalezionych w sieci kilku wywiadów z Kingiem z ostatnich lat. B.B. mówi tam między innymi, że bardzo żałuje, ze nie ma jako gitarzysta prawdziwego talentu. Bo marzy o tym żeby grać, jak George Benson, Kenny Burrell czy Barney Kassel. No, może niezupełnie tak jak oni, ale jak ktoś im równy. Ale nie daje za wygraną. W busie ma telewizor, odtwarzacz DVD i stertę płyt. Na trasie wciąż ćwiczy i wciąż się uczy, bo przecież w jego wieku dzień bez nauki jest dniem straconym. Dotyczy to nie tylko muzyki – ogólnie lubi dowiadywać się nowych rzeczy na różne tematy. Emerytura? Pewnie kiedyś tak, ale jeszcze nie teraz. Dopóki agent zaklepuje koncerty, dopóki są pieniądze do wzięcia – trzeba robić swoje. Jego muzyka nie jest grana w radiu, więc jak ją ludzie poznają, jeśli im jej nie przywiezie do ich miasta? A jak przyjedzie, to zaraz sprzedaż wzrasta, a w końcu o to tu chodzi. Dorobił się przecież sporej gromadki dzieci i wnuków z różnych związków i miło jest mieć pieniądze na to, żeby im czasem w życiu pomóc. No i lubi sobie wygodnie pożyć. Brylanty na palcach? Są potrzebne – to ważny element jego kostiumu scenicznego. Kiedy zaczynał grać, to starsi mu mówili: „przed wyjściem na scenę ubierz się, jakbyś szedł do banku po pożyczkę”. Muzyk powinien być widowiskowy – ludzie płacą mu za rozrywkę. Dlatego po koncercie pyta słuchaczy, czy się nie nudzili...
Czy można grać bluesa w filharmonii? A dlaczego nie – ostatecznie filharmonia została stworzona dla pięknej muzyki a blues jest piękną muzyką. Chociaż z bluesem tak do końca się nie identyfikuje. Dla niego to zawsze był rhythm’n’blues tylko wraz z erą rock’n’rolla biali ten „rhythm” gdzieś zgubili...

Jestem ciekaw jak inni odbierają ostatnie płyty B.B. – zwłaszcza te, których ja nie mam.
Awatar użytkownika
RafałS
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 6455
Rejestracja: lutego 2, 2007, 12:05 pm

Postautor: Rock-A-Billy » stycznia 1, 2010, 10:04 pm

Fajnie, że wróciłeś na forum Rafale! :D :D :D
W recenzjach znów dajesz z siebie wszystko :!: :D

Pozdrawiam :!:
Awatar użytkownika
Rock-A-Billy
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 1490
Rejestracja: stycznia 17, 2009, 8:51 pm

Postautor: Sław » stycznia 7, 2010, 1:42 pm

Witam!
Niektóre z tych płyt można kupić w Empiku za 20 zł. M.in. 80 (duety), Blues Summit, Live at the Regal czy Blues on The Bayou - http://www.empik.com/szukaj?searchCateg ... rset=UTF-8

Pozdrawiam Sław
ps. Rafał, One Kind Favor to naprawdę kawał dobrej muzy. Może przez te skojarzenia cię przygnębia, ale jak to odrzucisz, masz rasowe granie. Pisałem gdzieś o tym na forum, ale nie wiem gdzie.
https://www.facebook.com/feelintheblues1
R.L. Burnside - "The blues ain’t nothin’ but dance music".
Sław
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 2606
Rejestracja: stycznia 13, 2005, 9:53 pm


nowoczesne kuchnie tarnowskie góry piekary śląskie będzin świętochłowice zawiercie knurów mikołów czeladź myszków czerwionka leszczyny lubliniec łaziska górne bieruń

Wróć do Wasze recenzje płyt

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 157 gości