Okolice Bluesa

dzis dotarł do mni ten album> podwójny..geeeeniaaaaaalnyyyyy!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
ot i cała recenzja..
Jeden z najlepszych koncertów jakie ostatnimi laty słyszałem!!!!!!!

Mysle juz po kilkukrotnym przesłuchaniu że oto album który z pewnoscia przejdzie do historii najciekawszych płyt LIVE...
Django/Just Go Paid z cytatami-zabawą Led Zeppelin...MAGIA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

przekonaliście mnie

... Dwie płyty CD w zestawie ? ale nie obiecuję , że odlecę .

Posłucham

Jak On tutaj seksownie śpiewa

Witam! nieczesto sie tu odzywam (choc wiernie od 2 lat czytam) ale plyta wyjatkowa wiec zabiore glos Set akustyczny jest po prostu niesamowity - znam te kawalki z wystepow Joe na zywo i przyznam szczerze, ze nie spodziewalem sie ze beda ewoluowac w takim kierunku - "ball peen hammer" to czysta poezja, tak naprawde to chyba kwintesencja akustycznego grania, jakich barw tam nie ma?? Za to akustyczne "if heartaches were nickels" poczatkowo kompletnie mnie zamurowalo - brakowalo mi w tym Warren'owym bluesie bolu, tej wzrastajacej solowki z oryginalu albo pierwszego koncertowego dvd ale po kazdym kolejnym przesluchaniu odkrywam zupelnie inna strone tego numeru... "Django/just got paid" Joe rozbudowal juz do niewiarygodnych rozmiarow, polecam pierwsze tony, ktorych jeszcze nie dawno nie gral (przed wejsciem perkusji)... "High water..." totalnie przearanzowane, wg mnie duzo lepsze niz oryginal. Ogolnie plyta zagrana z niesamowitym ogniem, bardzo emocjonalna ale przede wszystkim dojrzala. Tam gdzie ma byc duzo nutek jest ich duzo, tam gdzie trzeba zwolnic - jest wolno. Dla starych fanow Yesow polecam "Starship trooper" w iscie kosmiczej wersji.. A po kolejnym przesluchaniu w glowie dzwoni mi tylko jedno nawiazanie (jak najbardziej pozytywne): po trzykroc brzmienie Zepow... Oczywiscie formula zespolu inna i artysci innego formatu ale inspiracja brzmieniem jak dla mnie nad wyraz czytelna... polecam plyte goraco i pozdrawiam Forum

Mi się najbardziej podoba wolny kawałek "Asking Around For You" ! wspaniały , kojący organowy wstęp i piękny wolny ciągnący się bluesik ... rozpływam się przy nim ... świetne solówki gitary i pianina ... wspaniałe rozwinięcie solówek ... i ściszenie.... piękne po prostu

Taaa, to jest to! Dotarł i jest! Cudo i tyle. Granie na każdą porę dnia i nocy.

[quote="Rafał Szłapczyński"] Na perkusji chyba sam bym lepiej zagrał. Piszę "chyba", bo nigdy pałaczek w łapach nie miałem ale ten koleś robił stuk-puk w sekundowych odstępach przez bite pięć minut.


To posłuchaj płyty Joego pt. "You & Me", gdzie na perkusji gra młody Bonham (który położył niejedną płytę)- bodajże 3 pierwsze kawałki to jakiś żart. Ja osobiście lubię śpiew Bonamassy i jego grę na gitarze, ale zgodzę się z większością Twoich uwag odnośnie zespołu towarzyszącego, schematyczności itp. Moim zdaniem poprzedni muzycy, z którymi grał na pierwszych płytach i np. koncert w Ostrowie, byli lepsi i o wiele bardziej mi pasowali. Klasowa sekcja z sercem do gry. Ich następcy są niestety bezbarwnymi rutyniarzami. Zastanawiałem się jak to jest możliwe i myślę, że może Bonamassę najbardziej obchodzi to jak ON brzmi, a do reszty tj. aranżacji kawałków i członków kapeli nie ma głowy, byleby coś tam w tle brzęczało, żeby lider mógł rozwinąć skrzydła. Może uważa, że na tle miernej kapeli jego gwiazda świeci większym blaskiem?

Nooo...a ja uwielbiam ten siłowy spiew Joe...
a równiez i to ze dośc mocno odszedł od bluesa na rzecz ostrego jamowania..
A młody Bonham???
Posłuchajcie jak zagrał z Virginia Wolf a pózniej z LED ZEPPELIN...
Znakomicie...
Wszystkie poprzednie wpadki / a było tego trochę / poszły w niepamięć...
Ansley w Led Zeppelin???
noo chyba ktos tu sobie zażartowal...
Pewne zmiany są po prostu nie do przyjęcia i zastanawia mnie, jak wogóle można myśleć o tym że ktos inny a nie syn Bonza / perkusista/ moze usiąść za garami....
Dla mnie to nie do przyjecia...
.............................
Z podobnej beczki..
Gra teraz dla Skynyrd wynajęty M. Cortellone / ten to juz grał ze wszystkimi / no i choc to świetny pałker zrobił cyrk za bebnami tego zespołu....
Lekkości dodawał im zawsze lekko swingujący Artimus Pyle...Stylowy , genialny pałker...A ten po prostu napierda...la popisujac sie techniką...można zwymiotować...
I oto mój ukochany Skynyrd swoim brzmieniem i tym całym show ze zwyciezcami amerykańskiego idola wlazł był na półkę z plastikowymi Toto , Journej etc...
..........................................................
A Bonamassa ...baaardzo klasyczny w tym co robi...zawsze go lubilem a po tym koncertowym albumie jeszcze bardziej...TO po prostu żre a ja nie rozbieram tego na czynniki pierwsze...
Just Go Paid może nudzić????????????????????
Ja chromolę...
no ale to rzecz gustu
pozdr serdecznie