Strona 2 z 2

Post: stycznia 23, 2010, 8:59 pm
autor: JaRas
Oldjazzman pisze:Wtrącę tu swoje skromne trzy grosze.
Mam wielki szacunek dla zespołu Fire Band i Pana Benedykta. Robota na najwyższym poziomie. Takie rzeczy robi się z takim skutkiem tylko wtedy, kiedy się tą robotę kocha. Wielka szkoda, że to już historia.


A może jeszcze nie
trzymajmy kciuki :idea:

Post: stycznia 23, 2010, 10:10 pm
autor: bluesly
Stanley-1 pisze:To Rawa Blues 2005 sprawi?a ze po jej zko?czeniu poznalismy sie pod Metrem i trafili?my do Dekadencji gdzie grali Mizia&Mizia i cale nasze towarzytwo trafiaj?c tam sprawilo z? atmosfera rozgrza?a sie i Benek wzia? gitar? i eksplodowa? muzycznie..nigdy bym wcze?niej nie pomy?la? ze gra...
Obrazek
my?le ze to tez piekne wspomnienia ktorych udalo sie dozna?...i uchwycic...


Ja też tam byłam i też pamiętam tą chwilę, kiedy Benek sięgnął po gitarę :)
Ale wspomnienia!!!!!

Post: stycznia 23, 2010, 10:17 pm
autor: Oldjazzman
Trzeba zauważyć, że Pan Benedykt pielęgnuje swoją miłość organizując wspaniałe festiwale i za to też trzymajmy kciuki. Też wspaniała robota!. Ale zespołu jednak szkoda. Nie znałem tego bandu ( Fire Bandu) jeszcze kilka miesięcy temu wogóle. Po usłyszeniu w którejś audycji - chyba p.Andrzeja Jeżyka, po prostu nie wierzyłem, że to grają Polacy.
Na tle polskich zespołów bluesowych o podstawowych składach czyli vocal, gitara, bas, perkusja czasem dwie gitary lub klawisz na dodatek, których pełno i które tak naprawdę są do siebie bardzo podobne i wybaczcie to słowo ale staram się być szczery zawsze - przeważnie NUDNE (dlaczego nie jest dla mnie nudny Jimmi Whiterspoon, Ottis Redding, Duke Robillard, Mayall ....itd?.), , ten skład mnie zaskoczył. Chciałem tego słuchać i było mi mało. A to o czymś świadczy. Przynajmniej dla mnie.