autor: Zdzisław Pająk » stycznia 21, 2006, 1:29 pm
Witam serdecznie, Andrzej Jerzyk troch? przy?pieszy? to co jeszcze nie jest doko?czone i nie zosta?o opublikowane, tym niemniej dam Wam male?k? pr?bk? tego co ju? powsta?o i ma oko?o 1000 stron maszynopisu. Nazywa? si? b?dzie „Eric Clapton – pielgrzym rocka” i mo?e uda mi si? w tym roku to wyda?, cho? przyznam, ?e jak na razie ofert firm wydawniczych nie s? zbyt atrakcyjne, a ja sam nie mam pieni?dzy, ?eby zap?aci? za druk, papier, sk?ad, opraw? i inne sprawy zwi?zane z wydaniem ksi??ki. No ale mo?e si? uda, jeszcze w tym roku. Tak czy inaczej jeste?cie pierwsi, kt?rzy ten fragment przeczytaj?, fragment dotycz?cy jedynej jak dot?d wizyty Claptona w Polsce.
Katowice – centrum ?l?ska, duma i oczko w g?owie I sekretarza KC PZPR – Edwarda Gierka. Na przeci?ciu ruchliwej warszawskiej trasy prowadz?cej przez miasto ulic? Ro?dzie?skiego z Alej? Korfantego, naprzeciw ronda genera?a Zi?tka, obok wybudowanej kilka lat wcze?niej, wizyt?wki miasta - hali widowiskowej nazwanej z racji kszta?tu „Spodkiem”, k??bi si? t?um ludzi. Wi?kszo?? z nich ma po oko?o dwadzie?cia lat. Przeciskaj?c si? przez otaczaj?cy hal? kordon milicjant?w m?odzi ?ciskaj? w r?kach ma?e skrawki papieru. Nadrukowano na nich dat? – 17 pa?dziernika 1979 roku, godzin? 19-t? i nazwisko tego, kt?ry ma dzi? wyst?pi? – Erica Claptona. Jest jeszcze cena, rz?d i numer miejsca.
Wewn?trz Spodka jest ju? par? tysi?cy ludzi, z o?ywieniem dyskutuj?, co? sobie pokazuj? i z ciekawo?ci? spogl?daj? w stron? sceny, na kt?rej ustawiono ju? kolumny g?o?nikowe. Z daleka wygl?daj? na niezbyt wielkie. Cho? na og?? nie rozmiary g?o?nik?w decyduj? o jako?ci granej muzyki, cz??? widz?w jest wyra?nie zdziwiona. Jeszcze wi?ksze zdziwienie, mo?e nawet obaw?, budzi widok wielu zgromadzonych w sali milicjant?w. Stoj? karnie w kilku grupach, ubrani w he?my i sk?rzane, wzmacniane kurtki. W r?kach trzymaj? tarcze i bia?e po?yskuj?ce z daleka gumowe pa?ki. Spora grupa milicjant?w zaj??a miejsce w dwu szeregach tu? przed estrad?, kilkunastu otacza boczne wej?cia na p?yt?.
Nagle z kr?tkich ramp zwisaj?cych z sufitu - z przodu i po bokach sceny, rozb?yskaj? reflektory. Gwar na chwil? cichnie, ale kiedy w blasku kolorowych ?wiate? pojawia si? na scenie kilka postaci, z tysi?cy garde? wydobywa si? krzyk tak wielki, ?e niesie si? pod dach hali, a? do ostatnich rz?d?w. I jak za dotkni?ciem czarodziejskiej r??d?ki, przyciemnione przed chwil? lampy pod centraln? kopu?? i na widowni, rozpalaj? si? pe?nym ?wiat?em. Pa?eczki perkusisty z ?oskotem opadaj? na werbel i wraz z d?wi?kami dw?ch instrument?w klawiszowych, basu i drugiej gitary na scen? wchodzi – Eric Clapton. Gra na swej gitarze, ale jest wyra?nie poruszony – zbyt du?ym o?wietleniem, kt?re mu przeszkadza, no i przede wszystkim widokiem wielu, zbyt wielu milicyjnych mundur?w w pobli?u estrady. Gestem wzywa stoj?cego w g??bi sceny polskiego opiekuna i nie przestaj?c gra? co? mu t?umaczy do ucha. Atmosfera staje si? coraz bardziej gor?ca, mimo jednak nieustannej wrzawy, koncert toczy si? w miar? spokojnie, a? do chwili, gdy kilkudziesi?ciu rozgrzanych muzyk? fan?w opuszcza swoje miejsca i ta?cz?c zbli?a si? do sceny. ... Siedzia?em w wy?szych sektorach, ale doskonale widzia?em, co si? dzia?o na p?ycie – wspomina? Adam Otr?ba, gitarzysta grupy „D?em” – Clapton akurat gra? d?ug? bluesow? sol?wk?. Tworzy? si? klimat. Ludzie chcieli si? bawi?. Wtedy do akcji wkroczy?a milicja i zacz??a ich pa?owa?...
Milicjanci jakby tylko czekali na reakcj? ludzi. Wkroczyli natychmiast, spychaj?c widz?w na boki p?yty, w ruch posz?y pa?ki a potem tak?e gaz. Widz?c co si? dzieje Clapton przerwa? koncert – prosi? o spok?j. Nikt sobie jednak niczego nie robi? z jego pr??b. Przez kilkana?cie minut w pobli?u sceny toczy?a si? za?arta bitwa mi?dzy m?odymi fanami a oddzia?ami milicji, mimo, ?e wida? wyra?nie, i? ta sytuacja coraz gorzej wp?ywa?a na samopoczucie artysty i na klimat koncertu, kt?ry trwa? w sumie nieco ponad godzin?. Po raz pierwszy zdarzy?o si?, ?e ten wielki artysta opu?ci? scen? w po?owie swego wyst?pu ze ?zami w oczach. ?zami rozpaczy i bezsilno?ci, bo jego muzyka nie potrafi?a uspokoi? gor?cej atmosfery na widowni ani tym bardziej nie powstrzyma?a barbarzy?skiej akcji si? porz?dkowych. ...Eric by? zupe?nie bezsilny z powodu bariery j?zykowej – zanotowa? jego biograf Marc Roberty. Mimo to koncert Erica by? bardzo udany – Nagrywa?em go na magnetofonie kasetowym. Potem wielokrotnie s?uchali?my z kumplami tej muzyki, ale w ko?cu kaseta gdzie? przepad?a – wspomina? Adam Otr?ba na ?amach katowickiej mutacji „Gazety Wyborczej”.
Pozdrawiam
Zdzis?aw Paj?k
PS. Ten fragment – nieco zmieniony i ud?wi?kowiony, znalaz? si? w audycji radiowej, kt?r? ma przedstawi? „Radio Derf” w kt?ry? czwartek o 22-giej (w audycji z cyklu „Muzyczne monografie” b?dzie te? muzyka Claptona i inne fakty).
ZP