Okolice Bluesa

PIEKARSKIE WIECZORY BLUESOWE
21.10.2014g.19:00
Koncert:Danny Bryant

Urodzony w 1980 roku w Hertfordshire w Anglii Danny Bryant zajmuje się profesjonalnie muzyką od 18 roku życia. Grywał na tych samych scenach, co Buddy Guy, Carlos Santana i Joe Cocker. Od 2011 roku jest związany z niemiecką wytwórnią Jazzhaus Records, która niedawno wydała podwójny album CD/DVD "Night Life - Live in Holland". Jest to ósme wydawnictwo w jego dorobku.

Cena biletu:
Przedsprzedaż: 40,00 zł
W dniu koncertu: 50,00 zł

"Grywał na tych samych scenach co Buddy Guy..." Tak sobie myślę, a co z ewentualnością, że na tej samej
scenie "grywał" Julo Iglesias, albo Boney M? Czy to też powód do chwały? Bo tak naprawdę, nie wiem, o co
chodzi. Co w tym specjalnego, że na tej samej scenie? A może też na tym samym stołku w garderobie, z tej
samej umywalki, itd.?
Nie marudziłbym, bo co mnie tam Danny Bryant obchodzi. Ale rzecz w tym, że to norma i reguła w CV
polskich zespołów i solistów. I nie wiem, czy to bardziej śmieszne, czy żałosne?
Bo jeśli Marek Wojtowicz gra w duecie z Billy Branchem, to super i jest się czym pochwalić, ale grać na tej
samej scenie? Może lepiej napisać, co komponujecie i tworzycie, ile płyt nagraliście i czy ludzie to kupują?

Wszyscy mniej znani wykonawcy zagraniczni piszą to "shared stage with" i w Polsce też się to przyjęło. Najczęściej oznacza to supportowanie gwiazd lub granie na tych samych festiwalach. I tyle.