Okolice Bluesa

Ileż to już razy zarzekałem się, że nigdy do tego Bunkra (fatalna akustyka!) nie pójdę - i znowu, niestety, nie dotrzymałem słowa A to za sprawą szeroko reklamowanej trasy koncertowej amerykańskiej kapeli MORELAND & ARBUCKLE.
Po wysłuchaniu (w radiu) kilku utworów z ich płyt - sporo oczekiwałem, więcej niż otrzymałem. Owszem, kapela gra bardzo dynamicznie co w tym przypadku oznacza: głośno i we wspomnianym Bunkrze tylko wzmogło wszystkie wady tej sali. Owszem, w transowym boogie są świetni! Inne bluesowe numery też fajnie, po swojemu, ale... wszystkie na jedno kopyto i po 4 kawałku słyszałem już "ciągle to samo i tak samo". Gitarzysta, także na gitarze zrobionej z pudełka po cygarach, dobrze opanował riffową grę slidem w połączeniu z prowadzeniem linii basowej, ale na więcej nie liczcie.
Gdy jednak w drugim secie harmonijkarz (dobry harmonijkarz, o ile akustycy to docenią) wziął się za bassówkę to mieliśmy już tylko rockową kapelę z lat '70 na bardzo średnim poziomie. I od tego momentu to już właściwie myślałem tylko o wyjściu z tego koncertu.
To tyle, obyście mieli więcej szczęścia do sali i akustyków.




PS.No muszę - czerwona kartka dla organizatorów za zorganizowanie koncertu tak głośnej kapeli w Bunkrze. Akustyk niewinny - perkusja bez mikrofonów, a mimo to talerze tak dawały po suficie, że jeszcze mi szumi w uszach

Chyba za bardzo się czepiacie akustyków. To prostu głośna muzyka. W Poznaniu było bardzo dobrze, i zdecydowanie lepiej niż dzień wcześniej w Progresji na NMAS.

Grać tak, aby poziom nagłośnienia był adekwatny do wielkości sali
to naprawdę spora sztuka... Z drugiej strony zespół o takim składzie
- aby zapełnić przestrzeń - co ma robić? Gałki w prawo...
A jeśli ktoś powie, że HOUND DOG TAYLOR (grał transowo!!!) i bez
tego potrafił (co słychać znakomicie na "Live At The Joe's Place" i na
"Live At Florence") - to będzie miał niewątpliwie rację...

Ta muzyka musi byc grana glosno to truizm, mnie chodzi o selekcje- a na selekcje na przodach, nawet jesli ona jest na samej scenie, muzycy wplywu nie maja. W Poznaniu harmonijka byla wbita pod mix i wiekszosc czasu bez dolu i nieczytelna, co przy specyfice aranzacji, gdzie harmonijka jest praktycznie jedynym instrumentem solowym (gitara 90% pelni role sekcji i gra glowny riff) jest niedopuszczalne. Podobnie zreszta miala sie sprawa z wokalem. I nie jest to tylko moja subiektywna opinia dot. naglosnienia na tym koncercie. Zreszta nie chodzi mi tu o licytacje i forsowanie swoich racji, tylko jesli cos pachnie amatorka, to trzeba o tym mowic, bo to juz nie te czasy kiedy mozna utyskiwac na brak mozliwosci, dostepnosci sprzetu etc. Dla mnie cos takiego rowna sie robieniu w konia i muzykow i sluchaczy. A wiem ze mozna w tym klubie przyzwoicie naglosnic koncert glosnego bandu....

W Poznaniu z pewnością nie było dobrze.
Podsumowując tylko to co napisał azazello.
Brak selekcji
Wokal i harp słyszalny tylko na wysokich rejestrach.
Mówiąc szczerze mnie szlag trafiał.
Szkoda bo chłopaki dali czadu