Okolice Bluesa

Gdzies na forum jakieś info było na ten temat ale odnaleśc nie mogę Wieć postanowiłem założyć nowy temat



Będzie sie działo Jak ktoś nie ma planów na wieczór to zapraszamy do Leszna

pozdr
Mickey

No nareszcie
Kuba to nie tak powinno być
Jak ktoś ma inne plany na wieczór niech je zmienia
taki koncert w Lesznie powtórzy się '.........może za .... 100 lat"

jak wieść gminna niesie,
dobre wiatry ekipę z Poznania przywieją

No i kupa. Nie mogę jechać do Leszna.

Czyżby czyżyk... czyli fuckin' Master Jogi (Jacku, wybacz )?

A ja mam dalej piatek trzeba wrocic do terazniejszosci, jeden dzien umknal mojej uwadze Jeszcze mi powiedz ze dzis jest 26.09. ..
Dzieki emdzi Czas na mooooocna kawe

Niestety nie bywam na koncertach LCB regularnie. Z 50 dotychczasowych zaliczyłem może z 15. Ale niewątpliwie ten koncert był jednym z najlepszych w całym cyklu. JJ Band przekauje ze sceny tak megapozytywną energię że brak słów... Wstyd się przyznać ale (nie pierwszy i z pewnością nie ostatni raz) znowu się poryczłem przez Ich dźwięki. Oprócz muzycznej wirtuozerii, genialny jest dla mnie też sposób bycia na scenie Jacka, oraz kontakt z publucznością. Jacek z wielkim taktem i gracją wspomniał o Maćku (poprzednim perkusiście), o warsztatach w Bolesławcu, itp. Ech... nigdy dość JJ'ów!
After party przy barze do rana... brak słów by opisać
Dziękuję że mogłem zagrać z JJ'ami kilka taktów mojego ukochanego utworu. Zaszczyt i duma to zbyt małe słowa.
A moja koszulka była czystym wyrażeniem moich indywidualnych przekonań 0% żartu!!!
pozdr

Aha miałem się podpisać pod Kubą Mickiewiczem.
Tylko bym dodał, że ten hutniczy kawałek o "kującym facecie" w interpretacji JJ mnie powalił
OSTRZEGAM teraz będą zdjęcia




Blue Sound
No "Na Wysoką Wchodzę Górę" było cudowne
no mam pewną słabość do tego utworu

Jeszcze niestety nie koniec

Ostatnie

A relacja naszego skromnego kolegi forumowego JaRas'a

Ha, awaria komputera i wymiana RAMu chciały mi przeszkodzić w napisaniu tych kilka słów, ale się nie dałem ^^

Koncert(y) były niesamowite. Oprócz tego były niesamowite. A podsumowując były niesamowite Taak, ten piątkowy wieczór w CKiSiu na długo pozostanie mi w pamięci (a mogę iść o zakład że każdy kto był tam wtedy czuł tą magię) bo tak powinny wyglądać koncerty z krwi i kości, koncerty rozpalające do czerwoności, pozwalające oderwać się od rzeczywistości dzięki zanurzeniu się w tych pięknych dźwiękach...

Jakby powiedział klasyk, "Kurde Bela"! Każdy z zespołów pokazał się z jak najlepszej strony, udało się (na szczęście) ominąć schemat - gwiazda + zapchajdziury (który dość często spotykam na koncertach metalowych, niestety). Od pierwszych dźwięków Blue Sounds wiedziało się, że ten wieczór będzie czymś niezwykłym.





Cudowny głos Joasi plus po prostu czarodziejskie dźwięki gitar Błażeja (ach, slajd to mistrzostwo świata!), wyczyniając wygibasy Jarek na basie czy w końcu Tomek który na tak małym zestawie potrafi wyczarować taką ilość dźwięków... Czego chcieć więcej, czapki z głów

Po chwili oddechu pora przyszła na Berlin Blues... Koncert niezwykły. Po pierwsze - 10 rocznica wspólnej gry pod berlińskim szyldem... Tym jednak co zrobiło największe wrażenie była - prócz tak autentycznej radości z gry - armia gości, którzy co i rusz wspomagali zespół... A goście nie byle jacy bo m.in. nadzieja polskiego bluesa nr 1 i 2 a także byli gitarzysci BB którzy razem w finałowym Sweet Home Chicago stworzyli prawdziwą orkiestrę! Szacunek.
















W końcu przyszedł czas na wisienkę na pysznym torcie. I szczerze powiedziawszy zamiast rozpisywać się nad grą, nad emocjami towarzyszącymi każdemu z dźwięków, nad klimatem,nad kunsztem każdego z DżejDżejów, nad luzem i zabawami poszczególnymi kawałkami, napisze jedno proste słowo, które mój tata często powtarzał w czasie ich występu: "Dziękuję!"

















Koniec i bomba, a kto nie był ten trąba!

Dziękuję wszystkim za tak wspaniałą atmosferę! A szczególne podziękowania chciałam złożyć Berlinkom z Grześkiem na czele za możliwość gry na jednej scenie i świetną zabawę!:) Było... Ouch Yeah!:) Tyle mogę napisać, bo reszta została już przekazana:)
Jeszcze raz dziękuję i serdecznie pozdrawiam!:)

a ja chciałbym podziękować wszystkim, którzy byli na koncercie i tym, którzy pomogli w jego organizacji (w tym sponsorom i patronom medialnym, ale tez i Aśce Mocnej i Kubie za roboty stołówkowe i nie tylko), toż to był mini festiwal niemal.
Koncert ponoć się udał, jeden z wykonawców mi się nie podobał - wokalista Berlin Blues, ale niezła zabawa była na scenie. Dziękuję Blue Sounds i JJ Band za jak zwykle na najwyższym poziomie podaną muzyczna ucztę. dziękuję chłopakom z BB za to, że mimo różnych różności zagrali z radością, no i dziękuję wszystkim byłym członom i gościom za to, ze zechcieli z nami zagrać. na koniec dziękuję Grzegorzowi Sternie za to, ze pozwolił mi to napisać.