GALAHAD - 05.06.2009 - Ostrów Wielkopolski, OCK
:
maja 24, 2009, 10:58 pm
autor: Pawel Freebird Michaliszy
Absolutni Mistrzowie nastroju!!!!!!!!!!!!!!
Dla mnie to pierwsza liga progresji....
Zapraszam serdecznie......
Magia gwarantowana
a w srode 27.05.09 w WNTR niemal w całości audycji GALAHAD......
Niżej nota ś.p. Tomka Beksińskiego ; oddaje ona idealnie to co Galahd prezentuje....
Galahad Following Ghosts
* * * *
Gotów jestem zaryzykować twierdzenie, że jest to pierwsza w pełni progresywna płyta ostatniego dziesięciolecia. Przywykliśmy przylepiać taką etykietkę każdemu zespołowi produkującemu muzykę "pod lata siedemdziesiąte", tymczasem większość z nich powiela stare i wyświechtane schematy, nie mogą lub nie chcą się wydostać z trumny czasu. Nazywanie ewidentnej regresji i zastoju progresywnością uważam za brak szacunku do przeszłości. Galahad zdał sobie z tego sprawę jako pierwszy (lub jeden z pierwszych - na wszelki wypadek nie generalizujmy zbyt surowo, wszak istnieją jeszcze takie zespoły jak chociażby Porcupine Tree). Płyta Following Ghosts jest tego w pełni przekonującym dowodem - a ponadto, słucha się jej z niekłamaną przyjemność.
Przede wszystkim Stuart Nicholson i koledzy postanowili zastosować nowoczesną technologię i wziąć ze współczesnej muzyki to wszystko, co nadaje się do wykorzystania. Zrezygnowali z przesadnie rozbudowanych kompozycji na rzecz utworów, które nie wymykają się spod kontroli i nie prowadzą słuchacza na meandry nudy. Udowodnili, że przede wszystkim mają nadzwyczajny talent do tworzenia pięknych i prostych zarazem melodii (Imago, Perfection Personified, Easier Said Than Done), a także potrafią umiejętnie umieścić uświęconą tradycję w teraźniejszości (Bug Eye, Ocean Blue).
Zamiast bezczelnie kopiować starych mistrzów, oddają im hołd - ale nie tak ostentacyjnie jak Pendragon na płycie The Window Of Life. Ptaszki i brzęcząca mucha na początku balladowej części kompozycji A Short Reflection On Two Past Lives automatycznie przywołuje w pamięci Pink Floyd - i o to chodzi. Słowa it is now, it is here, it is real nawiązują do finału Lamb Lies Down On Broadway, a tytuł Karma For One może się kojarzyć z Dharma For One (jakiego zespołu?). Tyle odniesień. Reszta jest w pełni nowa, autentyczna, świeża, intrygująca i wpadająca nie tylko w ucho, ale i do serc. Niezwykle ekspresyjny wstęp Myopia prowadzi do cudownej ballady Imago z ekstatycznym wręcz solem gitarowym. Potem są ptaszki i wspominanie zmarłych, a potem - po idealnie nadającym się na przebój utworze Perfection Personified - magnum opus tej płyty: Bug Eye (o dziecku w łonie matki). W Ocean Blue dominuje nowoczesny rytm - niemalże housowo-taneczny, ale jakże "progresywnie" zastosowany! Najsłabiej wypada finał - 14-minutowy Shine, ale w sumie nie ma na co narzekać.
Brawo, Sir Galahad! Jako pierwszy z nowych Rycerzy Progresywnego Stołu udowodniłeś, że w pełni zasługujesz na tytuł szlachecki.
TOMASZ BEKSIŃSKI
.............................................................
podążaj za duchami....
Stuart NICHOLSON : Lead Vocal
Dean BAKER : Keyboards
Peter WALLBRIDGE : Bass
Roy KEYWORTH : Guitars
Spencer LUCKMAN : Drums
:
czerwca 2, 2009, 7:23 am
autor: Ewa
układanka całkiem całkiem ale pamietaj Michałku ,przede wszystkim PINK FLOYD. Miło będzie Cię spotkać . Pozdrawiam
:
czerwca 3, 2009, 1:52 pm
autor: Pawel Freebird Michaliszy
Re: GALAHAD - 05.06.2009 - Ostrów Wielkopolski, OCK
:
czerwca 3, 2009, 2:31 pm
autor: RafałS
[quote="Pawe Freebird Michaliszyn"]
Absolutni Mistrzowie nastroju!!!!!!!!!!!!!!
Dla mnie to pierwsza liga progresji....
Zapraszam serdecznie......
Magia gwarantowana
a w srode 27.05.09 w WNTR niemal w całości audycji GALAHAD......
Niżej nota ś.p. Tomka Beksińskiego ; oddaje ona idealnie to co Galahd prezentuje....
Galahad Following Ghosts
* * * *
Gotów jestem zaryzykować twierdzenie, że jest to pierwsza w pełni progresywna płyta ostatniego dziesięciolecia. Przywykliśmy przylepiać taką etykietkę każdemu zespołowi produkującemu muzykę "pod lata siedemdziesiąte", tymczasem większość z nich powiela stare i wyświechtane schematy, nie mogą lub nie chcą się wydostać z trumny czasu. Nazywanie ewidentnej regresji i zastoju progresywnością uważam za brak szacunku do przeszłości. Galahad zdał sobie z tego sprawę jako pierwszy (lub jeden z pierwszych - na wszelki wypadek nie generalizujmy zbyt surowo, wszak istnieją jeszcze takie zespoły jak chociażby Porcupine Tree). Płyta Following Ghosts jest tego w pełni przekonującym dowodem - a ponadto, słucha się jej z niekłamaną przyjemność.
Przede wszystkim Stuart Nicholson i koledzy postanowili zastosować nowoczesną technologię i wziąć ze współczesnej muzyki to wszystko, co nadaje się do wykorzystania. Zrezygnowali z przesadnie rozbudowanych kompozycji na rzecz utworów, które nie wymykają się spod kontroli i nie prowadzą słuchacza na meandry nudy. Udowodnili, że przede wszystkim mają nadzwyczajny talent do tworzenia pięknych i prostych zarazem melodii (Imago, Perfection Personified, Easier Said Than Done), a także potrafią umiejętnie umieścić uświęconą tradycję w teraźniejszości (Bug Eye, Ocean Blue).
Zamiast bezczelnie kopiować starych mistrzów, oddają im hołd - ale nie tak ostentacyjnie jak Pendragon na płycie The Window Of Life. Ptaszki i brzęcząca mucha na początku balladowej części kompozycji A Short Reflection On Two Past Lives automatycznie przywołuje w pamięci Pink Floyd - i o to chodzi. Słowa it is now, it is here, it is real nawiązują do finału Lamb Lies Down On Broadway, a tytuł Karma For One może się kojarzyć z Dharma For One (jakiego zespołu?). Tyle odniesień. Reszta jest w pełni nowa, autentyczna, świeża, intrygująca i wpadająca nie tylko w ucho, ale i do serc. Niezwykle ekspresyjny wstęp Myopia prowadzi do cudownej ballady Imago z ekstatycznym wręcz solem gitarowym. Potem są ptaszki i wspominanie zmarłych, a potem - po idealnie nadającym się na przebój utworze Perfection Personified - magnum opus tej płyty: Bug Eye (o dziecku w łonie matki). W Ocean Blue dominuje nowoczesny rytm - niemalże housowo-taneczny, ale jakże "progresywnie" zastosowany! Najsłabiej wypada finał - 14-minutowy Shine, ale w sumie nie ma na co narzekać.
Brawo, Sir Galahad! Jako pierwszy z nowych Rycerzy Progresywnego Stołu udowodniłeś, że w pełni zasługujesz na tytuł szlachecki.
TOMASZ BEKSIŃSKI
[\quote]
Galahad bardzo wyewoluował w ciągu ostatnich kilkunastu lat i teraz gra ciekawiej. Ale pamiętam, że jak w połowie lat 90-tych odkrywałem rocka progresywnego, to razem z kumplem uważaliśmy wtedy Galahada za szczyt wieśniactwa i wtórności. Teraz patrzę na to trochę inaczej, ale wciąż słyszę, że wspomniana przez Tomka Beksińskiego płyta, to w sumie tylko ciut inny neo-prog od wcześniejszych IQ, Marillionu czy Pallas, bez ich siły wyrazu i bez pomysłów melodycznych jakie miał równolegle nagrywający Pendragon. Czyli dla mnie wciąż nic wielkiego. Tomka Beksińskiego uwielbiałem, ale z tym jego tekstem nie zgadzam się zupełnie. O ile wiem, nazwa "rock progresywny" nie pochodzi od jego ambicji postępowych. W ogóle postępowość w rocku progresywnym jest moim zdaniem guzik warta. Postępowość na siłę prowadzi do tego, że naprawdę bogaty rock symfoniczny został zredukowany do tego, co robi teraz Porcupine Tree i ich naśladowcy: do gitarowo-rytmicznej kakofonii lub drętwego smęcenia. Ale już na to narzekałem w innym wątku, więc się nie bedę powtarzał. Dodam tylko, że dla mnie najwspanialszy współczesny rock progresywny, to ten najbardziej regresywny, w najwiekszym stopniu nawiązujący do pomysłów lat 70-tych. Bo one były najlepsze. Na szcęście wyszło w tej dekadzie trochę płyt, które zgrabnie do tego nawiązały.
:
czerwca 3, 2009, 4:52 pm
autor: Pawel Freebird Michaliszy
:
czerwca 4, 2009, 1:52 pm
autor: Pawel Freebird Michaliszy
:
czerwca 4, 2009, 3:49 pm
autor: Pawel Freebird Michaliszy
:
czerwca 5, 2009, 9:34 am
autor: Pawel Freebird Michaliszy
:
czerwca 5, 2009, 10:49 am
autor: Pawel Freebird Michaliszy
:
czerwca 5, 2009, 10:50 am
autor: Pawel Freebird Michaliszy
:
czerwca 5, 2009, 10:32 pm
autor: Pawel Freebird Michaliszy
Tak..dzięki Andrzeju..
krotko...naprawdę niech żalują Ci którym nie chcialo sie przyjechać. Fenomenalny - magiczny koncert....Myślę że przejdzie do historii koncertów w Ostrowie jako jeden z tych najlepszych......
To absolutnie światowa I Liga....
Galahad..Uff..
no i znakomity..naprawdę znakomity , niezwykle klimatyczny Grendel...dziś bez basisty a zagrali ....duchy duchy....i aniolowie....czary...
..........................
No i zero gwiazdorstwa ...fantastyczni ludzie i muzycy!!!!!!!!!!!!!
:
czerwca 6, 2009, 5:55 pm
autor: vivaldie
Jutro GRENDEL / GALAHAD w poznańskim Blue Note...
...coraz większa ochota mnie bierze żeby się jednak wybrać!
v
:
czerwca 7, 2009, 12:14 am
autor: Pawel Freebird Michaliszy