autor: mic » marca 18, 2010, 6:59 pm
Byłem na Whitesnake w 1997 roku w Spodku. Niezapomniany koncert. Moim zdaniem był to najlepszy skład, który potrafił łączyć heavy z bluesem. Cała płyta "Restlessheart" była złotym środkiem między tym co najlepsze w Whitesnake z okresu metalowego, a tym co najwybitniejsze w okresie bluesowym.
Paweł twierdzi, że po Moody'm i Marsdenie Whitesnake się skończył. Ja twierdzę, że David po prostu chciał iść naprzód w stronę metalu, a Bernie i Micky tkwili głęboko w bluesie. Musieli się rozstać. Decyzja Davida była chyba słuszna, chociaż rzadna bieganina po gryfie kolejnych gitarzystów nie przebije czarujacego solo Mickiego, jakie zarejestrowane zostało na płycie "Live in the heart of the city".
Wracając do koncertu w Stodole, czy ktoś z obecnych był również w Spodku w 1997 roku? Bardzo proszę o kilka słów porównania tych dwóch występów.
Ostatnio zmieniony czerwca 9, 2010, 12:18 am przez
mic, łącznie zmieniany 1 raz