Bardzo dobry koncert !
Rasowy wokal, ciekawa harmonijka, bardzo dobry gitarzysta .
Blues rodem z Delty Missisipi .
Wystarczyło zamknąć oczy, wysilić nieco wyobraźnię, i już człek znajdował się
w którymś z zadymionych juke jointów i to w jakże doborowym towarzystwie -F. McDowella, S. House, Lead Belly'ego, R. L. Burnside'a, R. Johnsona...
Nie znam innego, równie dobrego, białego duetu, grającego akustycznego bluesa .